Przepis zobaczyłam na blogu Moje wypieki – klik –
i z przyjemnością wypróbowałam. Ciasteczka są lekko twarde – jak herbatniki, dobrze się przechowują w puszce lub w słoiku. Fajne do maczania w kawie . Bardzo smaczne, zyskują z każdym dniem na smaku i zapachu :o). Dobrze trzymają kształt więc foremki typu stempel dobrze będzie na nich widać ( u mnie podwójne serca), poza tym zrobiłam też partię takich uszatków z nakłuciami widelcem.
Składniki na 4 niecałe blachy (przepis z podwojoną ilością składników ):
500 g mąki pszennej typ 650
160 g cukru pudru
4 łyżki płynnego miodu (prawdziwego)
250 g masła ( u mnie temp. pokojowa) – pokroić na mniejsze kawałki
2 jajka
2 łyżki przyprawy do piernika
szczypta soli
Wszystkie składniki umieściłam w dużym garnku i za pomocą robota kuchennego (końcówki – spiralki) wyrobiłam ciasto do konsystencji “mokrego piasku” , potem już wyrobiłam go ręcznie . Uformowałam kulę, spłaszczyłam ją , owinęłam folią spożywczą i wstawiłam do lodówki na 2 godziny. Schłodzone ciasto rozwałkowałam (na grubość 4-5 cm) na podsypanej mąką stolnicy, wycinałam różne kształty za pomocą foremek. Piekłam na papierze do pieczenia w piekarniku nagrzanym do 190 st. C z termoobiegiem. Piec do zrumienienia brzegów ciastka.