Jeśli już się uda Wam zabłądzić w Zakopanem, to żeby dojść do Krupówek – dobrze jest mieć Giewont za plecami, a jak dojrzymy gdzieś bystro płynący potok to iść wzdłuż niego ( to jest ten jeden raz, kiedy nie warto wracać do źródeł :o), a jeśli nie chcemy budzić zdziwienia u przechodniów pytaniem jak dojść do muzeum a przypadkiem mamy sprawny telefon … to najlepiej jest zadzwonić do Zakopiana i jego zapytać o drogę , udając że potrzebujemy tej informacji do krzyżówki, albo że bierzemy udział w grze miejskiej . No któraś z tych opcji zadziała.
Cel wydawał się jasno określony w terenie – Galeria Sztuki Kulczyckich na Kozińcu (Filia Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem), no cóż…
Ja mam na świeżo „obczajoną ” trasę z ul. Karłowicza i poważnie się obawiam, że następnym razem też będę korzystała z tego szlaku, bo już nie wyobrażam sobie innej drogi :o)))))
Jeśli stoimy na ul. Karłowicza mając za sobą Kuźnice to po lewej jest zejście na deptak przy potoku,
idziemy wzdłuż niego do pierwszego mostu, i za mostem skręcamy w prawo, bo na płocie jest napis:
nie zrażając się zarośniętą, kamienistą – widać że mało uczęszczaną – drożynką, pniemy się mozolnie pod górę, wchodzimy w chaszcze i nagle ścieżka się z lekka poszerza, po prawej widać za płotem góry, a po lewej zarośla. Idziemy wzdłuż płotu i
….. wreszcie jest „zakopane” Muzeum.
Było warto, fotorelacja tutaj
Droga powrotna była równie ciekawa, bo nie wracałam po swoich śladach tylko wybrałam kierunek- ul. Broniewskiego i tak jakoś przed siebie, o czym uprzejmie donoszę .HEJ !
moja-enklawa
Fajna musiała być ta droga na Koziniec. Okno i balkon świetnie ozdobione. Uwielbiam takie arabeski. Oj, Górale dali by mi za te "arabeski", co?! Pozdrawiam serdecznie
Ala
Ten dom się ładnie i wyraźnie wyróżnia na ul. Chałubińskiego (to jak wracałam na Krupówki z Kozińca :o)
A po za tym oj tam, oj tam ; ci bywali w świecie górale jakoś by to znieśli bo to i to wszak "rzezane " :o)