Do Skansenu przywiodła mnie chęć i nadzieja że zrobię zdjęcia z motywem jajka / jajek, potrzebowałam je do internetowego foto- wyzwania. Nie udało się za bardzo ( były tylko sztuczne kury i taki wielkanocny stroik )
…… ale …….
byłam tego dnia jedyną osobą zwiedzającą ( no wiecie zamieć , zawiane ścieżki , spadające z drzew gałęzie – PRZYGODA :o)).
Miałam więc osobistego przewodnika / przewodniczkę. Pytałam i zachwycałam się do woli. Oszczędziłam Pani tylko mojego ulubionego pytania o endemiczne choroby autochtonów :o). Poza tym już się prawie zapisałam na warsztaty z przędzenia lnu , przewodniczka jak umiała tak studziła mój zapał . Proponowała zajęcia z pieczenia chleba, robienia bibułkowych kwiatów. Ale nic to , jeśli zbiorę odpowiednio dużą grupę chętnych to się na pewno uda. Czy są na sali jacyś chętni ???
Niestety nie działał ani Folusz ani Młyn, szkoooodaaaa .