Wczoraj byłam na koncercie Pani Agnieszki Banaś z zespołem – klik –
w nowotarskim Pubie Plama – klik –
Wszystko do siebie pasowało – trochę onirycznie, trochę transowo, poza czasem….
Pani Agnieszka – solistka : śpiewała potoczyście, dźwięcznie i zapamiętale w sposób radosny ale i na swój sposób natchniony. Cudowna, filigranowa, ekspresyjna.
Pan Oskar – “przeszkadzajki”, bębenki, harmonijka, flet: duża muzyczna kultura, umiejętności, zaangażowanie oraz miłe dla ucha połączenie muzyki improwizowanej z folkiem (world music).
Pan Łukasz – kontrabas: spokój i opanowanie, oszczędne granie wprowadzające ład. Mnie urzekł jego śpiew alikwotowy (patrz – mongolski śpiew gardłowy )- brzmiący jak drumla, po prostu – jeszcze jeden instrument na scenie . Bardzo oryginalny pomysł. Super.
Pan Jacek -akordeon i trąbka – dźwięki tej ostatniej były krótkie, przyduszone nie dominujące i nie zawłaszczające sobie muzycznej przestrzeni. Całość wyważona, ciekawa.
Pan Kuba – perkusja : mile łaskoczący ucho słuchacza – miotełkowy puls perkusji, a kiedy trzeba…. temperament bębniarza z sambodromu . Świetny.
Nie sposób też pominąć , a trzeba wprost pochwalić Pana Akustyka – kimkolwiek był – wszędzie było dobrze słychać i natężenie decybeli nie męczyło słuchaczy. Dziękuję.
aga
No proszę! a ja myślałam że w Plamie tylko świętuje mój maturzysta swoje maturalne sukcesy… Szkoda że nie wiedziałam że taki fajny koncert będzie.
Ala
Gratuluję Maturzyście. Maturzyści w każdym wieku- łączcie się, w patchworku ludzkiego życia jesteście tylko Plamą 🙂