Torba była już przez kogoś ufilcowana, miała jednak parciane uchwyty. Uturlałam więc jej na mokro z wełny – długie paski -, dodałam od siebie filcowo- zameczkową naszywkę z kwiatkiem, wszyłam ręcznie płócienną podszewkę do której wciągnęłam tasiemkę. I już
Pieruńskie maszkety
I wyszło prawdziwe cudeńko 🙂