– wszystkich Odwiedzających mój blog i Komentujących posty 🙂
Mufinki które widać na zdjęciu poniżej (dokładnie 18 sztuk) upiekłam z przepisu na babkę ucieraną wypatrzoną na blogu Knitolog w podróży – klik-
tam też oryginalny przepis, a mój przedstawia się tak:
1 szklanka mąki pszennej (typ 650)
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
3/4 szklanki zwykłego cukru + cukier wanilinowy
1 kostka margaryny 4 jajka
1 kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia
1 duża (taka od serca) łyżka serka z wiaderka (takiego jak na sernik)
skórka otarta z 1 pomarańczy + 10 dkg rodzynek
Rodzynki zalałam wrzątkiem w kubku i odcedziłam na sitku – zostawiłam do wystygnięcia. Utarłam margarynę z cukrami, dodawałam po 1 jajku, dodałam serek i skórkę z pomarańczy, potem dodawałam porcjami mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Rodzynki wymieszałam z łyżką mąki ziemniaczanej i dodałam do ciasta . Ciasto porozdzielałam do mufinkowych foremek. Piekłam do zrumienienia w temp. 180 st. C z termoobiegiem.
Na zdjęciu widać też kawałek pasztetu z posypką z nasion dyni przepis tutaj – klik-
aga
widzę że zupełnie nie jestem przygotowana do Świąt. Wszystko mnie tu zawstydza… Ani u mnie pasztetu domowego, ani mufinek, ani piaskowej babki…
Alu! Przyjadę na kursy kulinarne. Od Zajączków wszyskiego dobrego!!!!
Ala
Jaga- ale u Ciebie na pewno są inne, specyficzne dla Zajęczego Domu pyszności. Całuję , macham gęsia łapką i przesyłam rzeżuchowe buziaki 🙂
Iza
Jak pięknie!!! Radosnych, dobrych Świąt Alu!