Przepis Pani Małgorzaty Ostrowskiej – Królikowskiej ( aktorki) – był zamieszczony w jakiejś kolorowej, kobiecej gazecie.
Składniki:
dynia
cukier do smaku,
galaretka o smaku pomarańczowym
sok z cytryny – wg uznania
Ta dynia ważyła 3,80 kg. Pokroiłam ją na kilka części – odrzuciłam pestki – ułożyłam na blaszce do pieczenia wyłożonej folią aluminiową i wstawiłam na godzinę do gorącego piekarnika ( 150 st.) C . Potem ostudziłam i odkroiłam skórę, a miąższ zmieliłam w maszynce do mięsa.
Dodałam łyżkę wody, dwie łyżki cukru i łyżkę cytryny, wsypałam dwie galaretki, i postawiłam na gazie. Mieszałam aż masa zrobiła się mocno ciepła (bądźcie czujne bo łatwo się przypala). Przełożyłam taką gorącą do słoików. Mój dżem (?) wyszedł taki gruzełkowaty w konsystencji , trochę mało pomarańczowy… ale nic to … upiekłam już z nim mufinki jabłkowo – dyniowe – i tam się świetnie sprawdził :o)
ALE , ALE dziś jest 19.01.2016 i niestety dżem zaczął “żyć swoim życiem”, tzn zaczął fermentować – tzn nie ma pleśni tylko radośnie sobie ” gulga” w słoikach po ich otwarciu… znaczy się DO POPRAWKI
Dobrego popołudnia :o) |
Katarzyna Reguła-Lubińska
Wygląda bardzo smakowicie, chociaż nie przepadam za dynią to z wielka przyjemnościa posmakowałabym tego żółtego cuda. Pozdrawiam
Anonimowy
też zrobiłam ten dżem po przeczytaniu wywiadu z panią Małgorzatą, ale dałam dużo cukru i mam do dziś, a z galaretką brzoskwiniową wyszedł jeszcze wspanialszy
Ala
Noo. brzoskwinia wiadoma to rzecz …rządzi :O)
Ala
O tak jest bardzo fotogeniczny przy tym październikowym słoneczku. Myślę że będzie świetny też do wypełnienia tarty itp. Bo w mufinkach już go sprawdziłam i nie jest ani zakalcowaty ani wybijający się na pierwszy plan :o)
Jaglana
Jeli będzię mieć czas to spróbuję.