Miałam taki cudny kawałek starej, wełnianej tybetki. Podszyłam go śliskim materiałem, dodałam denko i różowy sznurek typu Paracord ( na nim umocowałam zaciski – takie jak do troczków przy kurtkach). I już …. mam świetnie wyglądający, stylowy i niepowtarzalny pokrowiec na matę do jogi.
Jestem dumna z efektu no i z tego że to naprawdę jest ręczna robota …. bo nie mam maszyny do szycia :o)
zamornik
bez maszyny? to szacun wielki:)
Calla
Ja bym wymiękła jakbym miała to ręcznie szyć. Także podziwiam:) Efekt wyszedł bardzo fajowy:)
Ala
Dostałam od Siostry piękną spódnice typu pareo ( w czarno – pomarańczowe maziaje) i właśnie myślę czy nie zrobić sobie drugiego – na zmianę :o)
Agnieszka
no no no rewelacja 🙂
makramka
wow pokrowiec ekstra ,ale joga jestem pod wrażeniem :),bo mnie joga bardziej przeraża niż jazda na łyżwach i wybieram to drugie 🙂
Ala
Pełny podziw dla umiejętności łyżwiarskich i robię głęboki skłon – ukłon w Twoją stronę :o)
Artsajke
Ręczna?! To tym bardziej podziwiam! Żeby tylko macie się tam za bardzo nie spodobało i zechciała Ci towarzyszyć w ćwiczeniach ;-).
Pozdrawiam.
Ala
:o)Ja tam jej do niczego zmuszać nie będę